Lot ku słońcu
Po południu córka zabrała się za malowanie w ogrodzie. Ustawiła sztalugi, namalowała słońce, niebo i wodę – i więcej nic, bo zajęła się czymś innym.
Następnego dnia rano na nieukończonym obrazie zobaczyłyśmy coś jeszcze. Motyla.
– Pewnie mu się zdaje, że doleciał aż do słońca! – skomentowała córka.